Słoneczne i coraz cieplejsze dni skłaniają nas do wychodzenia z domu i zabrania się za porządki w ogrodzie. Pamiętajmy jednak, że odpowiedzialny ogrodnik podchodzi do ogrodowych działań ze zrozumieniem praw przyrody.
Ogrodnik-przyrodnik zabiera się za porządki dopiero wtedy, gdy ma już pewność, że zima nie wróci. I choć sąsiedzi wokół mają już wygrabione zeszłoroczne liście, powycinane wszystkie suche badyle, zgrabne grządki obsiane wczesnymi warzywami, a zewsząd unosi się dym palonych stosów chrustu, my dajmy przyrodzie czas, by stopniowo obudziła się z zimowego snu. Zeszłoroczne liście, puste suche łodygi roślin i stosy chrustu to przecież doskonałe zimowe schronienia dla wielu gatunków zwierząt, w tym tych niezwykle pożytecznych w ogrodzie: biedronek, dzikich pszczół i jeży. Sprzątając ogród pamiętajmy również, że palenie odpadów roślinnych nie jest najlepszym sposobem na ich pozbycie się. Dużo więcej pożytku i z korzyścią dla zwierząt jest ich kompostowanie. Otrzymujemy w ten sposób życiodajny, zdrowy i bardzo bogaty w substancje pokarmowe nawóz, a jednocześnie nie skazujemy ukrytych w stosach liści zwierząt na śmierć w ogniu.
Ogrodnik-przyrodnik dba również o to, by na przedwiośniu w jego ogrodzie zakwitły pierwsze wiosenne kwiaty. O ich atrakcyjności dla pszczół i trzmieli nie trzeba przekonywać nikogo, kto choć przez kilka minut obserwował rojące się nad kwiatami krokusów i przebiśniegów owady. Obudzone promieniami słońca intensywnie poszukują pożywienia, które szybko znaleźć mogą właśnie w tradycyjnych ogrodach.