Sowa w lesie pohukuje, pewnie drugiej połowy poszukuje...

Data: 16-04-2019

Przełom marca i kwietnia to dobry czas na podsłuchiwanie miłosnych pohukiwań sów. W tym czasie przy sprzyjających warunkach atmosferycznych można usłyszeć koncerty odzywających się samców puszczyka, uszatki czy też włochatki. Ktoś mógłby zapytać, po co im też to otwieranie dzioba??? Otóż sowy robią to dla jaj!!! Recital w wykonaniu samca ma za zadanie zwabienie partnerki, która po kopulacji złoży jaja, a następnie po wykluciu piskląt, zajmie się ich wychowaniem.

Wychodząc naprzeciw ciekawskim tajemniczego życia sów, w siedzibie Zaborskiego Parku Krajobrazowego w Charzykowach odbyły się warsztaty organizowane przez Stowarzyszenie Ochrony Sów. Zajęcia przyciągnęły nie tylko lokalną młodzież, ale też osoby dorosłe, które przyjechały m.in. z Szamocina, Bydgoszczy i Grudziądza.

Spotkanie miało na celu poszerzenie wiedzy o sowach. Kawałek po kawałku zostały one obnażone ze swojego tajemniczego życia. Dlaczego sowy poruszają się lotem bezszelestnym? Na to pytanie uczestnicy odpowiedzieli sobie sami oglądając opierzone szpony uszatki czy też mikrogrzebienie na lotkach pierwszorzędowych. Niepewni wysnutej teorii bezszelestnego lotu, mogli tego doświadczyć machając piórem sowy, a następnie dziennego ptaka szponiastego. Co niektórzy byli nawet gotowi wyrwać sobie rękę z barku, aby obalić teorię prowadzącej. Nic z tego!!! Mimo intensywnych uderzeń piórem, uczestnik doświadczenia prędzej lewitowałby nad podłogą, niż miałby wywołać głośny szum sowiego pióra. Antropomorfizując, zajrzeliśmy również sowom do karty menu oraz do wypluwek, które wywołały na sali małe poruszenie. W tym czasie padały stwierdzenia "dobrze, że jestem już po kolacji”. Na zakończenie części stacjonarnej odbył się konkurs mający na celu wyłonienie najbardziej uważnych uczestników warsztatów. Najlepsi znawcy nocnych drapieżców otrzymali drobne nagrody z motywami sów.

Po teorii sprawdzaliśmy się w praktyce. Na nocne nasłuchy wybraliśmy się na Wzgórze Wolność, gdzie lekko hulał wiatr. Nadzieje na usłyszenie sowy były niewielkie, dlatego też głos puszczyka wprawił nas w osłupienie. W szkole często nauczyciele powtarzali: "aby ta nauka nie poszła w las”!!! W przypadku warsztatów przyrodniczych jest to jak najbardziej wskazane. Tak było tym razem. Uczestnicy zajęć usłyszawszy puszczyka pamiętali o zasadach zachowania się podczas nasłuchów. W ciszy i zachwycie wysłuchiwali pohukiwań terytorialnego samca. W tym czasie ja stałam i byłam dumna z uczniów, którzy nie zawiedli i pamiętali o zasadach poszanowania przyrody. Dla mnie nagroda i to bezcenne uczucie, które mówi, że edukacja przyrodnicza ma sens.

Grażyna Jaszewska

Grafika 1: Sowa w lesie pohukuje, pewnie drugiej połowy poszukuje
Grafika 2: Sowa w lesie pohukuje, pewnie drugiej połowy poszukuje
Grafika 3: Sowa w lesie pohukuje, pewnie drugiej połowy poszukuje
Grafika 4: Sowa w lesie pohukuje, pewnie drugiej połowy poszukuje
Grafika 5: Sowa w lesie pohukuje, pewnie drugiej połowy poszukuje
Grafika 6: Sowa w lesie pohukuje, pewnie drugiej połowy poszukuje